Kiedy byłem młodszy, to też miałem tendencję do zmian, bywania tu i tam, oraz porzucenia pracodawcy, gdy na horyzoncie pokazał się ktoś z lepszą ofertą. Lat było potrzeba by zrozumieć, że to krótkodystansowa polityka i w życiu raczej się nie opłaca. Zacząłem się wiązać na długie lata i pracę zmieniałem, gdy warunki stawały się nie do zniesienia.
Powoli buduje się swoją markę. Na rynku międzynarodowym potrzeba około roku, by stać się rozpoznawalnym w nowym otoczeniu. Oczywiście zakładam, że uczciwie dajesz z siebie wszystko i praca ci wychodzi.
Skoczki typu GPS nie cieszą się powodzeniem. Są raczej w pogardzie; u mnie też. Mają ułudę powiększania terytorium, lecz niestety czynią to kosztem wysokiej oceny otoczenia. Stabilność i przywiązanie do miejsca są znacznie wyżej cenione.
Mówi się o kimś - ten profesor UJ-tu, albo Politechniki Wrocławskiej. I to daje pojęcie i obraz. A powiedzieć - profesor wielu uniwersytetów, to znaczy tyle, że facet jest marny i nigdzie nie zagrzewa miejsca.
Jeżeli nic dramatycznego się nie wydarza, to nE jest świetnym miejscem do pisania i nie widzę najmniejszej potrzeby zmian. Popatrzyłem sobie wczoraj na Legion. Maksymalnie pięć nowych tekstów na dzień, maksymalnie siedem komentarzy do każdego. Przecież to nisza, towarzystwo wzajemnej adoracji. Chcąc mówić i tym oddziaływać trzeba się dobrze usadowić w jednym miejscu, a potem dbać by to miejsce miało jak największy wpływ. To jedyna słuszna polityka życiowa.
Dlatego jestem jak najbardziej z tobą (lecz zachowując sobie prawo do krytyki).
Trzeba będzie trochę powalczyć o markę i o klasę. Jeden człowiek u ciebie opisał, że on dzień zaczyna od wiadomości na onecie, a potem przychodzi tutaj, szukając dyskusji. Wiesz o kim mówię i on przychodzi rozrabiać i trollować. Takich powinno się minimalizować, żeby przestali to robić. A on nawet kiedyś wylądował na pudle.
Jest jeszcze sporo pomysłów, które się będą powoli rozwijały.
Ty wyrzuć te "trupięgi" z rozumu i usiądź nad jakimś expose. Z pewnością jest wielu zwolenników Nowego Ekranu jako przyjemnego czytadła do poduszki: bardzo intelektualnego i bardzo opiniotwórczego. Tak można, ale to droga do nikąd.
Napisz coś jak będziesz realizował swoje credo: "raczej środkiem, niźli skrajem". Miej odwagę wodzu określić co dla Ciebie jest tym "aurea mediocritas" a co skrajnością. Popadanie w skrajności i walka ze skrajnościami może być gwoździem do trumny NE. Niektórzy mają tego dość.
Moje pierwsze zakupione z pensji buty tzw. pederastówki (zamsz na słoninie) były z salonu Chełmka w Gdyni przy Placu Kaszubskim. Ten wzór obuwia do dziś jest produkowany i to przez znane marki, jak choćby Clarks, który obecnie preferuję.
Ale z charakteru jestem takim truposzopochodnym osobnikiem, jak się do czegoś przyzwyczaję, to trudno mnie oderwać. Dlatego dbam o swoje obecne buty, nie żałuję im dobrych konserwantów i noszę średnio po trzy sezony. Nie rozstaję się z nim definitywnie, zmieniam ich przeznaczenie i noszę jako "robocze":-)
Tireksie, przywiązuję się do butów i do portalu. Ale gdy portal robi raz za razem kuku blogerom - to człowiek nabiera dystansu... Co kładę na serducha Tobie i p. Oparze. Chcę przez to powiedzieć, że nie możecie raczej już liczyć na początkowy entuzjazm. To winna być raczej praca w pełnym szacunku dla blogerów, bo dzięki nim nE istnieje. Tego oczekuję, a nie jakichś wodotrysków etc..
Pozwolę sobie zadać pytanie RedNaczowi, bo od osoby, o której poniżej nic mądrego nie oczekuję.
Pytanie: czy bloger "jakk" i "budzyk" mogliby przestać uprawiać schizofrenię i wklejać po dwa razy to samo, raz pod nickiem "jakk", drugi raz "budzyk"?
Osobiście odbieram to jako złośliwość, bo nic mądrzejszego do głowy mi nie przychodzi.
Jest też metoda lekko zmodyfikowana. Znajomy pracował w firmie państwowej typu szwarc&mydło&powidło. Wszyscy mu się dziwili, ale on tam trwał. Rozmawiałem z nim o przyczynach takiego wyboru drogi, kiedy miał już swoją firmę. Odpowiedział mi, że kiedy jest na swoim to nie stać go na eksperymenty i porażki, a przed tym zabezpiecza go doświadczenie zdobyte podczas pracy w firmie państwowej. Dzięki niemu potrafi podejmować się pracy na styku wielu dziedzin, a jeśli nie był w stanie zrobić tego sam, to ucieka się do pomocy innych i wie gdzie ich szukać.
Potraktujmy pierwszy okres jako zdobywanie doświadczenia, całkiem przyzwoitego (również w dziedzinie działań rozbijackich) i z ludźmi którzy zostali, z bardzo przyzwoitym lay-outem i chęcią góry, i z profesjonalną redakcją można zdziałać wiele.
Przy takim doświadczeniu można zacząć na poważnie z widokami na spory sukces, bo mówiąc szczerze to nie widzę potencjalnej konkurencji. Słychać jedynie coś o przymiarkach do rozwoju wpolityce.pl.
W tradycyjnej gazecie jest kolegium redakcyjne i na nim zapadają decyzje co dajemy, z czym się powstrzymujemy, co będzie prawdziwą bombą, a co grozi procesem.
Niestety większość portali postawiła na żywioł, ale są też takie, które dbają o dobór tekstu zgodny z prezentowanym na nich światopoglądem (wpolityce, natemat). Wadą Nowego Ekranu jest brak takowej linii programowej. Wadą, ale i zaletą. Jeszcze się taki nie urodził co by wszystkim dogodził.
Jako pracodawca z sektora prywatnego a nawet osobistego, co należy rozumieć, że to ja płacę komuś pensję z osobistych mych pieniędzy z definicji odrzucam współpracę z kimś młodym,dynamicznym o spektakularnej i pełnej zakrętów karierze. Jeśli ktoś często zmienia pracę , budzi to podejrzenia co do jego lojalności , nie ma też sensu inwestowac w jego rozwój , szkolenia itd. Potrzeba nam więcej staromodnej solidności a mniej fajerwerków .
U nas chłopak na jednostkę z urlopu powracał i w Koluszkach zginął. Torowisko przekraczał po pijaku i go towarowy potrącił. W nowe chucksy był obuty, matka mu na urodziny na bazarze kupiła. Na torowisku tak go przemieliło, że reszti tylko i strzępy w trumnie zalutowali, odzienie trumienne potrzebne nie było z powodu braku cielesnej integralności. Z tego wynika, że każdy obuw trupieńgiem stać się może. A w ten czas wojenny, to nawet całkiem prawdopodobne jest, że wielu z nas polegnie nagle, tak, jak stoi. Jeszcze dobrze, jak pociski 7.6mm ciało przeorają, to jeszcze coś tam do pochówku ostanie. Ale po granacie czy tam po fosforowym pocisku to nie ma co zbierać. Dlatego ważne jest, by ciuchy dobrze dobierać, bo głupio będzie w klapkach albo w dresie ginąć. Gdy rozruchy się w kraju rozpoczną, a to szybko pójdzie i płomieniem się na Ojczyznę rozniesie, to warto swa garderobę odpowiednio do sytuacji przemyśleć i o jakość zadbać.
Mój kapral-konfident to się kiedyś na flagę eurosojuza połaszczył, z maszu zdarł w pobliskim powiatowym mieście. Akuratnie sobie paski na onucki przyciął, mnie nawet kawałkiem materii obdarował, bym do czyszczenia roweru miał. Ale jakość bawełny podła była, jakiś plastik domieszany był albo co, albo może farba tekstylna trująca była z Chin, dość, że stopy odparzył i teraz już eksperymentów z taniochą nie robi. Głupio byłoby poza tym, wraże pentagrama w trzewiku mieć w godzinę śmierci. Teraz obrusy mamy obiecane, Pani Kapitanowa po kwartalnej premii zawsze nowe tekstylia zakupuje i stare nam na jednostkę wystawia, do ogólnego dysponowania. Toć to przyjemność sama obuw płótnem wymościć, i to z uświęconego rodzinnymi posiłkami kapitańskiego stołu. Dobra jakość w ten czas wojenny to sprawa nieraz ostateczna.
Zobaczyłem wideo, na którym zadajesz pytania panu Oparze. Dobra robota. Z wyglądu jesteś mi sympatyczny. Uważam, że Opara zrobił dobry wybór. Z osób nachalnie kaleczących polską pisownię pozostali jeszcze nieliczni blogerzy m.in. Ranger.
Ranger w pełnej świadomości kaleczy polskie pismo. Nie ma ograniczeń technicznych i on powinien się wysilić i pisać polskimi znaczkami. Mówię po polsku, piszę po polsku to jestem Polakiem i mam Ojczyznę. Zamiarem wrogich polskiej kulturze dywersantów, jest rozmycie świadomości narodowej Polaków i zniszczenie ducha Ojczyzny.
Ranger jest DYWERSANTEM, żadna jego tematyczna notka nie odpowiada istocie tematu. On przekręca istotne informacje, pisze tak by ludzie nie mieli z jego pisania pożytku.
Przyzwyczaja, czy umacnia innych w bylejakości. Uważam, że powinieneś Rangera przekonać, w ten czy inny sposób. Jako zadaniowy, przydzielony do portalu nE, pewnie przystosuje się on do nowych dla niego wymogów i nie będzie udawał święconej kaszanki jak Trybeus.
a może zaczniesz gromadzić pełnomoctnictwa, bo przecież niewarszawiacy nie przyjadą,
a tak, zobaczymy jak się sprawdzisz jako delegat !!!!!!
przestań też śmieszyć szyderstwem
"„Ty na pewno chcesz to kupić?” „A dlaczegóżby nie?” – odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie uzyskałem jednak jednoznacznej odpowiedzi, która mogłaby powstrzymać mnie od decyzji o zakupie. Widocznie chęć zarobienia paru groszy okazała się silniejsza, niż elementarna uczciwość handlowa."
porównaj to ze współczesnością !!!!!!!!!!!!
hi hi, jakbym miał fotograficzną pamięć, to bym Cię znał.
..ho ho ho...adevo, ale se pijecie z dzióbków...fajny jesteś ...sympatyczny, wonderfularny...he he he ...słyszałeś jak Endrju H gadał o "grzmoceniu"...ja bym sie bał na twoim miejscu...jak się już Koguty za siebie biorą to się będzie działo ...wznawiam odcinki Nowego Kurnika ...dajecie mi tyle inspiracji...
..gdybyś gościu wiedział jacy sa jehowici w akcji to byś inaczej gadał...u nas rozpieprzyli rodzinę w drobny mak, ludzie ponurzy jak diabli...euforie maja tylko wtedy, kiedy idą "głosić"...dwulicowcy...tak, że jak coś masz mondrego napisać , to rozeznja temat...no chyba, że sam jesteś jehowitą...
Ja Rangera czytałem, aż zorientowałem się, że on zakłamuje treści. Mnie chodzi o czytelników nE. On zatruwa i zaniża poziom – ok. do tego ma prawo, ale uważam, że nie ma prawa do pisania bez polskich znaków diakrytycznych, obojętnie ile tych swoich zakłamanych notek produkuje. Niech nE będzie ostoją polskiej kultury, niech wychowuje.
maharaja