Warto zauważyć, ze Rydz Śmigły do Polski dotarł z Węgier, nie z Rumunii.
Nie poznaliśmy stosunku autora do tej postaci. Myślę, że jednak z różnych wspomnień i ogólnie dokumentów wynika nie najlepszy obraz marszałka. I sądzę, że nie jest za wcześnie na ocenę.
Nie wywiązał się ze swej roli Naczelnego Wodza i bez względu na to jakie nim powodowały racje, opuszczenie Polski było zdradą. Zrozumiał to dość szybko i dlatego zapewne wrócił, lecz było oczywiście za późno, choć sam się zdegradował do stopnia szeregowego.
Można bez żadnych wątpliwości powiedzieć, że jego megalomania w jakimś stopniu przyczyniła się do klęski, ale najważniejszym elementem jego historii była odmowa ogłoszenia stanu wojny z ZSRR. Gdyby to zrobił cała historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.
Nie należy w tym wszystkim zapominać o tym, że nie miał żadnego wsparcia ze strony mocarstw zachodnich, które stanowczo i zdecydowanie były przeciwne rządom sanacji. I to przecież właśnie one wespół z Niemcami skłoniły Rumunów do internowania polskich wojsk a szczególnie polskich władz. Francuzi zupełnie nie chcieli mieć u siebie sanacyjnych władz, woleli je zbudować od nowa, z ludzi z którymi było im bardziej po drodze. Ale to oczywiście nie jest wina Rydza Śmigłego.
W głębi duszy marszałek był artystą, nie żołnierzem. Był dość lekceważąco opisywany przez aliantów, jako mierny dowódca. I chyba historia pokazała, że taki był.
maharaja